niedziela, 27 października 2013

Moje włosy w październiku

Witam,
dziś nie obrazkowo a będzie dużo moich przemyśleń i wniosków nt. włosów.



Mam wrażenie, iż kondycja moich włosów polepszyła się, mniej się puszą, nie mam takich problemów z czesaniem jak kiedyś, dużo lepiej się układają oraz zauważyłam sporą ilość małych włosków.


Wypadanie:

-jest postęp na dłużej niż myślałam
- nie wypadają garściami w czasie mycia i zmywania balsamów/odżywek/ masek
- używanie cytrynowego szamponu nie wzmaga teraz wypadania, być może to dlatego iż tym razem użyłam małej ilości dodając też trochę Facella. Nawet malutka ilość ładnie oczyściła włosy z łusek łupieżu
-mycie/spłukiwanie letnią/zimną wodą.

Ostatnio zauważyłam też połysk, co dla mnie było szokiem bo nie pamiętam kiedy coś takiego pojawiało się na moich włosach ;d Wydaje mi się iż jest to spowodowane używaniem balsamu Deba oraz oleje?

Czytając blog Arsenic i jej temat o analizie kolorystycznej, doszłam do wniosku,iż prawdopodobnie jestem Zimą- ciemne włosy prawie czarne i jasna cera. Co więcej trochę zszokował mnie ten kawałek, Arsenic pisze: "Cechą charakterystyczną ich włosów jest zimny, niebieskawy lub fioletowy połysk. Jeśli przebija czerwony barwnik, to tylko w przypadku włosów zniszczonych. Nie ma w Zimach ani krzty odcienia pomarańczowego." Rzeczywiście, od tamtego lata martwił mnie stan moich włosów, które zaczęły mieć gdzieniegdzie jasno-rudy odcień ale tylko po wyschnięciu, mokre są czarne jak smoła. Niestety obwiniam tez działanie słońca i moje zaniedbanie. Teraz widzę iż na super błyszczących partiach jest nieco niebieskiego.. hmmm... zastanawiające...


Łupież i przetłuszczanie:

Muszę pamiętać aby NICZEGO nie kłaść na skalp,co ma jakiekolwiek właściwości nawilżające- powoduje łupież. Ograniczyłam się tylko i wyłącznie do wcierki Jantar, która sprawia,iż moje włosy częściej się przetłuszczają,ale za to mam dużo małych włosków,więc mogę jej to wybaczyć.

Dolewałam do szamponów naparu z zielonej herbaty,melisy plus mięta bądź naparu z pokrzywy,skrzypu i melisy. Skóra głowy lubi takie eksperymenty, a włosy przetłuszczają się wolniej.


Moje włosy pociemniały?

W każdym bądź razie to cieszy. Co prawda może to powodować używanie hinduskich pudrów: Brahmi, Maka oraz Kalpi Tone, które czasem dokładałam do Biovaxu.

Oglądając ten filmik postanowiłam spróbować i ja, gdyż jak wiecie miałam istną wojnę z nakładaniem pudrów, które czasem się nie domywały:



Dobrze jest uzywać gęstej maski,rzadkie maski słabo się nadają ponieważ powodują "zważenie" mikstury i tym samym trudniej się zmywa, a czasem może spływać z włosów.

Tutaj podobny przykład użycia Kalpi Tone:





Zastanawiam się po co ta pani zużywa całą maskę od razu :O Mi starcza łyżka.

Ja rozrabiam 1 łyzkę Kalpi Tone,czasem Maki i Brahmi w czarnej herbacie,jednak więcej niż łyżkę proszku nigdy nie dodaje,łyżkę Biovaxu, zmywam po pół godzinie do godziny. Włosy są miękkie, wyglądają rzeczywiście na grubsze.


Pewnie zastanawiacie się dlaczego nie ma na moim blogu zdjęć włosów, skoro tak często o nich piszę? Otóż nie lubię ich pokazywać i "chwalić się" nimi. Wciąż im daleko do ideału. Sprawiają dużo problemów, a ja bym chciała aby wreszcie wyglądały normalnie, a nie jak napuszone, kręcone i krzywe nie wiadomo co. Nie mierzę też przyrostu, zresztą to byłoby trudne, zwłaszcza iż mokre są dłuższe,a po wyschnięciu wyglądają zupełnie inaczej. Mam wrażenie, iż codziennie ich długość nieco się różni. Podrosną fajnie, ale najbardziej zależy mi aby były zdrowe i przestały wypadać.

Obrazek pochodzi ze strony: http://www.zdjecia-zwierzat.com/n/lezaca-motyl-kobieta.jpeg

poniedziałek, 7 października 2013

Żel plus oliwka z ryżu pod prysznic Lirene

Dziś o..

Żel plus oliwka z ryżu pod prysznic Lirene,który testowałam, dzięki Uroda.com. Wygrałam go na fb,gdzie istnieje jako Jeanne Chan (tak to też ja);p





Żel przyszedł do mnie zabezpieczony folią bąbelkową i porządnie zaklejony taśmą,co uchroniło go przed wylaniem.



Opakowanie jest różowe oraz przezroczyste- od razu widzimy,ile ubyło produktu. Otwarcie dość wygodne, nie musimy martwić się o zniszczenie paznokci.



Otwór jest malutki,nie wylewa się od razu bardzo dużo produktu.Ale tak naprawdę wszystko zależy od nacisku naszych palców na miękkie opakowanie. Nic się także nie rozlewa.

Konsystencja oraz zapach:




Konsystencja jest żelowa, a raczej bardziej przypomina ciągnącą się bezbarwną galaretkę. Pieni się nie najgorzej, fakt. Jednak co do zapachu hmm.. słodki, ciężki i ostry. Trochę przypomina orientalne zapachy. Przy dłuższym używaniu daje się wyczuć także sztuczność. Utrzymuje się dość długo po prysznicu czy umyciu rąk. Cóż, nie zaliczę go do moich ulubionych zapachów, bo wolę owocowo-kwiatowe, bądź kwiatowe czy ziołowe. Poza tym nie spodziewałam się takiego zapachu po ryżowym żelu! Kojarzy mi się także z męskimi perfumami...

Co do wydajności jest mała, przez te ponad dwa tygodnie zużyłam już ponad połowę, a nie codziennie brałam z nim prysznic, jednak przyznaje się do częstego mycia dłoni z tymże osobnikiem ;p Zmywa chyba wszystko czego się dotknęłam oleje samochodowe, plamy po obieraniu grzybów i różne domowe sprawy ;p

Od producenta:





Sposób stosowania oraz skład:





Moja ocena:


-"doskonale myje i odświeża"- myje fakt nie zanotowałam wielkiego odświeżenia,normalne jak to po prysznicu,

-"intensywnie nawilża"- nie zauważyłam wzmożonego nawilżenia,chyba tutaj chodziło o ten olej ryżowy,który znajduje się w składzie dość dalekoooo

-"zawarty olejek z ryżu delikatnie odżywia i natłuszcza skórę,zapobiegając wysuszeniu"- nope,praktycznie nic nie robi z moją wysuszoną skórą na dłoniach,poza tym jak ma natłuszczać skoro nie zostawia żadnego filmu na skórze!

-"poprawia kondycje skóry"- także nie zauważyłam

-nadaje miękkość i zdrowy wygląd- też nie

- zawiera mnóstwo chemii znajdziemy tutaj m.in:

*Sodium laureth sulfate,

*PEG,

*Paraffiunum Liquidum,

*Methylchloroisothiazolinone-
"określany również jako MCI , jest środkiem konserwującym właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze w grupie izotiazolinonów . Jest skuteczny wobec bakterii Gram- dodatnich i Gram-ujemnych bakterii, drożdży i grzybów. Jest także stosowany w produkcji klejów, detergentów , farb , olejów i innych procesach przemysłowych! Stosowany w połączeniu z methylisothiazolinone (tak jak w tym żelu). W formie czystej lub w wysokich stężeniach , methylchloroisothiazolinone jest drażniący na skórę i błony, powoduje oparzenia chemiczne. Jest także alergenem, objawy: zaczerwienienie, obrzęk i swędzenie , i po dłuższej ekspozycji również pieczenie i pęcherze.
wikipedia

* Zapachy: Linalool ("zapach kwiatowy z odrobiną pikanterii" już wiem skąd ten zapach),Limonene (zapach cytrusów)itp.


Być może gdyby olej z ryżu zajmował pierwsze miejsce w składzie produkt byłby nie najgorszy, tak daje mu:

1+/5

niedziela, 22 września 2013

Zakupy i wygrane

Witam

dziś się będę chwalić co kupiłam bądź wygrałam w ostatnich dwóch miesiącach ;p

1. Oliwka Babydream oraz olej rycynowy:



Oliwka zakupiona w Rossmanie, olej rycynowy można dostać w każdej aptece. Oba mają beznadziejne otwarcie i lubią się wylewać ;/ O tym do czego ich używam, można przeczytać tutaj: klik

2. Mydła Alterra:



Mydełko o zapachu pomarańczowym wygrałam w rozdaniu u Czarne Espresso :) Zapach nie jest pomarańczowy a raczej kwiatowy z nutką owoców cytrusowych. Drugie moje ulubione różane kupione w Rossmanie. Oba nadają się jak najbardziej do mycia rąk i nóg, nawet myłam się nim pod prysznicem. Nie wysuszają skóry. Właściwie nie szkodzą, ale nie robią nic wspaniałego dla skóry.

Dla ciekawych opis producenta:




3. Szampon Love 2 Mix



Przywiozłam go z mojej wycieczki do Częstochowy,kupiony w Galerii Jurajskiej za 24 zł. Jestem z niego bardzo zadowolona, cieszę się iż się na niego odważyłam ;p Więcej o nim tutaj: klik


4. Jeszcze więcej mydeł:



Pomarańczowe mydło z Body Shop o zapachu klementynki jeszcze nie używane, czeka na swoją kolej. Kupiłam w Anglii w White Rose za 2 funty. Natomiast mydło Alep przywiozłam z Karkowa ze starej Mydlarni. Więcej o nim tutaj: klik

5. Woda różana:



Także z Anglii przywiozłam ze sobą wodę różaną. Kosztowała mnie całe 60 pików, szkoda że nie kupiłam więcej :( Używam ją do maseczek i czasem jako tonik. fajnie napina i nawilża skórę. Ma fajny skład bez zbędnych rzeczy tylko " Purified Prime Water and Essence of Rose".

6. Tonik przeciw wypadaniu włosów Recepty Babci Agafii



Nabyłam go w Lublinie w aptece z ziołami i naturalnymi produktami. Kosztował mnie 10.90 zł, więc nie tak drogo ;p Gdy skończę Jantara zacznę go uzywać. Jestem bardzo ciekawa jak podziała na moje włosy. Jedno wiem otwarcie ma identyczne jak szampon Love 2 Mix ;/


7. Jantar odżywka do włosów i skóry głowy



Od producenta:



Skład:



Moja opinia:

Bardzo duże miłe i pozytywne zaskoczenie ^_^ Mam po nim dużo małych włosków,a gigantyczny przedziałek prawie zniknął O_O Strasznie mnie to cieszy. Pierwsza rzecz po kozieradce, która naprawdę działa i nie brudzi. Została mi jeszcze połowa butelki. Otwarcie bardzo fajne, produkt wylewa się po kropelce i nie ma problemu z aplikacją. Nie przelewałam do innych butelek. Jest bardzo wydajny. Używałam tylko do skóry głowy, czasem zdarzyło mi się kapnąć na włosy i w tym miejscu były rzeczywiście delikatne i miękkie. Jedynym minusem jest, iż wzmaga u mnie przetłuszczanie i łupież, dlatego stosuje go przed myciem. W każdym razie polecam.

8. Próbki ^_^



Wygrana w akcji na fb prowadzonej przez JM SPA & WELLNESS " Nie płać za próbki". Co ciekawe oprócz próbek jest także bon rabatowy :)

9. Olejek nabłyszczający do włosów Equilibra



Używałam do tej pory tylko raz, na początku bałam się że włosy będą wyglądać na tłuste. Nic mylnego jak najbardziej nadaje się do stylizacji włosów kręconych, doskonale ujarzmia je :)Są po nim błyszczące i miękkie. Zawiera olejek arganowy, olejek z kiełków pszenicy,aloes oraz olejek z siemienia lnianego. Jak widać mieści się w dłoni i ma tylko 50 ml a kosztuje jak sprawdzałam 24 zł. Gdybym go nie wygrała na fb, za taka cenę w porównaniu do pojemności pewnie bym nie kupiła.

10. Małe ogłoszenie :)

Na fb wygrałam testowanie żelu pod prysznic marki Lirene, organizowanym przez Uroda.com. Nie mogę się doczekać aż będę mogła otworzyć paczkę ;d Także pierwszy raz będę testerką, recenzja pojawi się pewnie tutaj ;)

sobota, 14 września 2013

Peeling Alterra i Szampon Love 2 Mix

Witam,

dziś kolejny post kosmetyczno-włosowy :)



Trochę o mnie:


Obcięłam włosy, dość krótko: troszkę za uszy. Miałam dość kołtunienia,wyrywania gumką, ciągłego wypadania garściami. Dwa dni po myciu nie chciały się układać, co powodowało u mnie irytacje i wiązanie włosów.

Wiem,iż myślenie typu "teraz będzie wszystko okey" jest dość mylne, bo obcięcie włosów nie daje efektu wow. Ale jednak... nie wypadają już garściami: wydaje mi się ze jest to poprawa typu mniej uszkodzeń mechanicznych: poduszką,grzebieniem i gumką. Poza tym zaczęłam smarować skórę głowy Jantarem i dokupiłam mój pierwszy rosyjski kosmetyk- Tonik do włosów wypadających. Gdy skończy mi się Jantar, zacznę go używać. Jednak samo to cieszy. Włosy szybciej schną i łatwiej je rozczesać,a co najważniejsze nie kołtunią się tak bardzo i łatwiej jest je umyć.



Dziś także o dwóch produktach, z których jest bardzo zadowolona.

A mianowicie o:



Peeling pod prysznic Czerwona pomarańcza i cukier trzcinowy


Od producenta:


Odświeżająca i łagodna pielęgnacja. Peeling pod prysznic o owocowym zapachu czerwonej pomarańczy, z wartościowym cukrem trzcinowym (z kontrolowanej biologicznie uprawy) dostarcza prawdziwego odświeżenia pod prysznicem. Łagodne substancje powierzchniowo czynne na bazie roślinnej oczyszczają ciało wyjątkowo delikatnie, a drobne cząsteczki peelingujące usuwają łagodnie obumarłe fragmenty naskórka. Skóra staje się jedwabiście miękka i odczuwalnie gładka. Pochodzące ze Sprawiedliwego Handlu roślinna gliceryna i cukier trzcinowy dostarczają skórze długotrwałego nawilżenia. Świeży zapach rozpieszcza i harmonizuje zmysły.


Moje odczucia:

Bardzo delikatny peeling,granulki są dość małe, ale czuje je się na skórze i nie rozpuszczają się za szybko, gdy biorę prysznic.
Lubię jego zapach: jest świeży i owocowy troszkę jednak sztuczny. Jeśli lubisz mocne ździeracze,możesz być zawiedziona. Ja traktuje ten produkt bardziej jako żel do mycia z dodatkowymi substancjami peelingującymi. Można go często używać, a skóra nie jest przesuszona ^_^. Jest za to miękka i delikatna. Mój chłopak jest zachwycony tym produktem ,dlatego niestety z peelingiem musiałam się pożegnać :( Jak mówi: "masz za dużo tych rzeczy,jeden sobie wezmę". Przy kolejnych zakupach napewno go kupię tym bardziej iż skład ma niezły, nie zawiera mocnych substancji myjących.


Drugim produktem jest:




Szampon 2w1 Organiczny Szampon Do Włosów I Ciała Bambus I Sewilska Mandarynka



Od producenta:




Skład:




Moje odczucia:

Bardzo podoba mi się szata graficzna opakowania: czarne tło, a na nim soczyste owoce w serduszku. Zapach też niczego sobie: owocowy i świeży. Co do otwarcia: szybko się otwiera jak i zamyka. Nie musimy się obawiać,iż połamiemy paznokcie.Jednak gdy brałam go w podróż,bałam się,iż może się wylać.

Konsystencja szamponu jest gęsta,żelowa. Pieni się nie najgorzej,nie trzeba używać metody kubeczkowej (ale ja lubię i używam do wszystkich szamponów,lubię dużooo piany).

Na początku podchodziłam do niego sceptycznie,bałam się,że za bardzo nawilży moją skórę głowy,co może poskutkować wzmożonym łupieżem i przetłuszczaniem. Moje wątpliwości rozwiały się po pierwszym użyciu.

Mycie nie jest złe, nie czuć "szorstkości",troszkę plącze kręcone włosy,jednak dużo mniej niż Facelle. Ja zawsze używam odżywek po myciu więc nie jest to duży problem. Teraz używam go na zmianę z Facellem. Dobrze zmywa oleje,włosy po nim są świeże i pełne życia. Jednak nie zmniejsza przetłuszczania,po dwóch dniach włosy znów proszą o kąpiel. Nie nasila również łupieżu. Ale też go nie zmniejsza.

To on uratował moje włosy,gdy były obciążone,brudne i oblepione, po używaniu odżywki Ziaji oraz hinduskich szamponów w pudrze. Niestety Facelle tym razem nie dał rady,a nie chciałam używać szamponów zawierających SLSy, bo szczypie i piecze skóra głowy ;/

czwartek, 5 września 2013

Pielęgnacja buzi w sierpniu

Witam

Dziś o paru zmianach w mojej pielęgnacji twarzy,które wprowadziłam w sierpniu.



1. OCM CZYLI OCZYSZCZANIE ZA POMOCĄ OLEJU



"Metoda czyszczenia olejem(The Oil Cleansing Method) opiera się na zasadzie "tłuszcz rozpuszcza tłuszcz", czyli w tym wypadku odpowiednia mieszanina olejów miesza się z nadmiarem sebum wytworzonym przez skórę, a następnie jest razem z nim zmywana. Metoda powoduje oczyszczenie się porów skóry, polepszenie krążenia podskórnego oraz uregulowanie wytwarzania sebum.

Co jest potrzebne aby wykonać OCM?
Po pierwsze potrzebna nam mieszanina olejów, którą będziemy aplikować na twarz. Składa się ona z dwóch olejów - oleju rycynowego oraz oleju bazowego. Olej rycynowy (poza tym ze działa na przeczyszczenie ) wykazuje powinowactwo do ludzkiego sebum, a ponadto posiada właściwości czyszczące. Jeśli użyjemy za dużo oleju rycynowego może skórę wręcz przesuszyć, dlatego będziemy go stosować zmieszanego z innym olejem
Olejem bazowym (na początek) może być oliwa z oliwek lub olej słonecznikowy. Najlepiej jeśli oleje te będą zimnotłoczone i nierafinowane. Na początek proponuję takie mieszaniny dla konkretnych typów cery:

skóra tłusta : 30% oleju rycynowego + 70% oleju bazowego
skóra normalna: 20% oleju rycynowego + 80% oleju bazowego
skóra sucha : 10% oleju rycynowego + 90% oleju bazowego


Z czasem każdy może dowolnie modyfikować ilości olejów, tak aby skóra nie była zbyt sucha Można także używać innych olejów jako oleju bazowego, np. oliwki Hipp, Babydream, maceratów ( w zależności od typu cery), oleju jojoba, oleju awokado, oleju ze słodkich migdałów

Po drugie potrzebny nam czysty ręcznik i wrząca woda.

Jak wygląda czyszczenie metodą OCM?
1.Bierzemy przygotowany wcześniej arsenał i idziemy do łazienki.
2.Nakładamy olej na brudną ( w sensie nie umytą) twarz - ważne jest aby powstrzymać się od czyszczenia twarzy detergentami, ponieważ założeniem OCM jest, iż detergenty naruszają naturalną powłokę ochronną skóry, a OCM ją przywraca, można umyć twarz samą wodą
3. Masujemy twarz olejem przez ok.2 min. ze szczególnym uwzględnieniem problematycznych miejsc
4. Moczymy ręcznik we wrzątku i przykrywamy nim naolejowaną twarz - to jest bardzo ważny punkt, gorący ręcznik ma spowodować otwarcie porów, tak aby sebum mogło z nich wypłynąć, ręcznik powinien być tak bardzo gorący, jak tylko jesteś w stanie wytrzymać
5. czekamy aż ręcznik wystygnie na twarzy (aby pory się zamknęły)
6.powtarzamy co najmniej 2-3 razy powyższy punkt (można więcej jak się komuś chce )
7. po ostatnim przykryciu delikatnie ścieramy ręcznikiem olej z twarzy - unikamy tarcia skóry czy jej podrażniania, po prostu ścieramy nadmiar oleju
8. jeśli odczuwamy taką potrzebę, możemy teraz użyć kremu bądź wmasować odrobinę oleju w twarz

Wersja dla osób, które z takich czy innych powodów nie chcą kłaść rozgrzanego ręcznika na twarz:
pkt.1-3 jak wyżej
4.zamiast ręcznika przygotowujemy w misce wrzącą, parującą wodę i pochylamy się nad nią tak aby rozgrzać twarz, następnie przykładamy delikatnie papierowy ręcznik do twarzy, aby ściągnąć nadmiar wody i oleju
5.powtarzamy kolejne 2-3 razy
6. na koniec ochlapujemy twarz zimną wodą (aby zamknąć pory)
pkt 7-8 jak wyżej

Jak często można stosować OCM? Kiedy OCM jest nie wskazane?

OCM możemy stosować w zasadzie tak często jak chcemy proponuję zacząć od stosowania go codziennie wieczorem i ewentualnie potem modyfikować po zobaczeniu reakcji skóry na taką częstotliwość. Jeśli skóra będzie nadmiernie sucha, należy stosować OCM rzadziej. Natomiast OCM może być niewskazane przy cerze mocno naczynkowej (taka cera jednak nie lubi zbyt mocnego rozgrzewania), a także przy zaognionym trądziku, stanie zapalnym, zwłaszcza spowodowanym bakteryjnie (wiadomo, baterie luuuubią ciepełko ). Jeśli po jakimś czasie stosowania OCM pojawią się podskóre,ropne "grudy", możliwie, iż ta metoda nie "spodobała sie" skórze. - należy wtedy jej zaprzestać."


Tekst pochodzi ze strony: http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=437723 a obraz z http://www.fit-way.pl/static/images/olej.jpg


Moja opinia:


Po raz pierwszy przeczytałam o tej metodzie na bloggerze, już nie pamiętam jaki to był blog, ale od razu postanowiłam wypróbować ^^. Kupiłam olej Babydream w Rossmanie i olej rycynowy w aptece. Wszystko razem wymieszałam, a że mam raczej mieszaną skórę postanowiłam dodać 25 % oleju rycynowego plus resztę Babydreama. Postanowiłam nie stosować metody razem ze ściereczką wydała mi się straszna, także masuję twarz wzorując się na pani Tanace mając olej na buzi, po czym zmywam wszystko używając Facella.

Taką mieszaninę stosuje już miesiąc, pryszczy jest dużo mniej zwłaszcza z okolicy nosa i czoła, niestety na brodzie nadal są chociaż mniej niż na początku. Moja buzia jest też ukojona, zdecydowanie oczyszczona i co ważne nawilżona, nie przesuszymy buzi jeśli będziemy uważać z olejem rycynowym. To on ma właściwości oczyszczające i gdy jest go za dużo może przesuszać, co na początku mi się zdarzyło. Mieszanki używam tylko wieczorem na "brudną" skórę.


2. OCZYSZCZANIE ZA POMOCĄ MYDŁA

Tak dobrze czytacie mycie mydłem buzi. Wiele osób słyszy, czyta, iż nie należy myć buzi mydłem bo jest złe,wysusza, zawiera chemie i wogóle jest blee.. Otóż nie każde jest złe dla naszej skóry, istnieją bowiem mydła naturalne, które potrafią uczynić dużo dobrego dla naszej buzi. Jednym z takich mydeł są mydła Aleppo.



Gdy byłam na wycieczce w Krakowie nabyłam takie mydło w Starej Mydlarni. Na zdjęciu w parze z Peelingiem Alterry :) Nie posiadam niestety osobnego.

Od producenta:

Alepia Mydło Extra-delikatne

Tradycyjne wyjątkowo łagodne mydło Alep Z Aleppo na bazie oleju z oliwek z dodatkiem oleju z jagód Laurie.Idealne dla całej rodziny. Można go używać jako mydło do golenia. Nie zawiera parabenów,barwników i konserwantów.


Moja opinia:

Mydło nie jest aż tak duże ale dla mnie jednak troszkę za duże postanowiłam przeciąć go na pół. Używam zawsze rano. Swoją drogą dziwne uczucie, stosując mydło po wielu latach,gdy zawsze stosowałam delikatny żel. Nie wysusza,przyjemne mycie i dobrze oczyszcza, rzeczywiście jest delikatne. Tylko ten zapach.. mi śmierdzi. No cóż ale działa... patrząc na buzie mojej siostry,która stosuje mydło dłużej, jest nadzieja, że będzie coraz lepiej.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Czarownice z Salem inaczej

Witam,
dawno nie było wpisu, a to przez moją nieobecność- wycieczka do Krakowa oraz pobyt w Anglii u rodziców, gdzie nie miałam dostępu do bloga.

Dziś o książce, która przeczytałam miesiąc temu i szkoda nie napisać o niej choć kilka słów.

A mowa o:




Tytuł:Wróżby z koronek
Autor: Barry Brunonia
Oprawa: Miękka
Ilość Stron: 432

Opis (spisany z książki):


"Kobiety z rodziny Whitneyów, starego rodu czarownic z Salem, już wieki temu posiadły umiejętność czytania przyszłości z koronek. Ten cudowny dar niekiedy staje się przekleństwem. Po śmierci siostry bliźniaczki, którą przewidziała, oszalała z bólu piętnastoletnia Towner poprzysięgła już nigdy więcej nie wróżyć z koronek. Lecz kiedy w tajemniczych okolicznościach znika jej babka Eva, Towner musi wrócić do rodzinnego miasta i zmierzyć się z demonami przeszłości. Historia Salem jest mroczna i pełna okrucieństwa, a obecne wydarzenia wydają się mieć związek z tym, co działo się przed wiekami - procesami czarownic i falą nienawiści, jaka ogarnęła okolicę. Dziewczyna jeszcze nie wie, że w Salem zagraża jej coś więcej niż tylko straszne wspomnienie..."

Moja opinia:


Książka opowiada o mrocznej przeszłości Sophyi Towner, która stara się zostawić dawne czasy za sobą i żyć dalej teraźniejszością. Jednak musi się zmierzyć z dawnymi demonami. Opowieść zawiera troszkę kryminału, troszkę dramatu i ciut romansu, ale na pewno nie jest to opowieść o nadprzyrodzonych niesamowitych istotach,a o zwyczajnym życiu w dzisiejszym mieście czarownic- Salem. O kobietach noszących w sobie przekleństwo daru... o wizjach zapisanych w koronkach... i o rychłym spełnieniu się tych wizji...
Czarownice, to zwykłe kobiety uczące magii, wróżące i sprzedające zioła w pobliskich sklepikach,silne kobiety, które radzą sobie w życiu pomimo trudności, więc jeśli ktoś oczekiwał po tytule: walki dobra ze złem,będzie rozczarowany.
Serdecznie polecam, dobra książka, zaskoczy nie jednego.


Obrazek pochodzi ze strony: lubimyczytac.pl


Ogłoszenia parafialne:




Kolejny odcinek już 15-nasty programu Kawaii International pt The Kawaii Sweet Life, będzie nadawany na stacji NKH World (można obejrzeć np na Cyfrowym Polsacie lub na stronie oficjalnej):

* 31 sierpnia, w sobotę w godzinach: 15:10/19:10/23:10 czasu uniwersalnego,
* 1 września, w niedzielę w godzinach: 3:10/7:10/11:10 czasu uniwersalnego.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

O mydle i maseczce


Witam,

dziś o niedawno nabytej maseczce oraz mydle. Miałam napisać już dawno temu, ehh leniwa jestem ostatnio..

Anyway plz enjoy :)


Moje ostatnie mycie to:




* mydło do włosów Sesa,



* myjadło Babydream Fur Mama tylko na włosy, a nie skórę głowy,



* maska do włosów Ziaja.



Wnioski zaraz po myciu:


* miękkie, sypkie i gładkie włosy. Delikatny efekt push up.


Odczucia po mydle:


+ zawiera mnóstwo olejów oraz ekstraktów z roślin,

+ fajnie się pieni,

+ nie szarpie włosów, czuć że je nawilża, nie wysusza, są śliskie w dotyku w czasie mycia, nie wyczuwam potargania,

+ zostawiłam namydlone na godzinę pod czepkiem, w tym czasie nie czułam, aby coś mnie piekło czy szczypało, chociaż w składzie jest SLS- czego się bałam. Wręcz przeciwnie koi i chłodzi skórę głowy,

+ po wysuszeniu ujrzałam pełno włosów na głowie,są uniesione i ładnie pokręcone, na szczęście nie są mega napuszone taki look jak najbardziej mi się podoba,

- ciężki orientalny zapach- nie każdemu może się podobać,

- zawiera SLSy,

- lepiej zmywać szamponem bądź myjadłem, wiadomo jest to mydło,

- czas: zaleca się zostawić na godzinę czy dwie na głowie,


Dwa dni po myciu:


* włosy są nawilżone i nadal sypkie, zapach trochę łagodniejszy, na początku mnie drażnił,

* skóra głowy: totalny kataklizm: cała głowa w łupieżu, chociaż nie są tak przetłuszczone. Jak zwykle pomogła mi mieszanka pudrów, które nabyłam na Allegro. Pogorszenie może być wywołane tym ,iż nie zmyłam mydła ze skalpu, a tylko z włosów.

Skład:


Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Coconut oil, Olie oil, Karanj oil,Neem oil, Almond oil, Leen seed oil, Glycerine, Salt, Cocomonoethanolamide, Cocodiethanolamide, Titanium Dioxide, Talc, SLS, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Xylityglucoside, Preseratives, Perfumes, Colour, Water.Herbal ingridiens: Brahmi , Harde, Amla , Aritha , Bhringraj ,Shikakai , Bili Phal, Jatamansi, Nagarmoth



Maska:






Ze strony sklepu:

http://allegro.pl/hesh-aritha-skin-tone-up-maseczki-w-pudrze-i3446089981.html


"Skin Tone-up" Hesh jest to wspaniała, naturalna maseczka do twarzy
w pudrze, która dokładnie tonizuje i oczyszcza cerę. "Skin Tone-up"
o delikatnym, naturalnym zapachu przynosi skórze niesamowite, zdrowotne oraz pielęgnacyjne korzyści. Stosują go zarówno kobiety jak
i mężczyźni. Zawiera wspaniale odżywiający skórę składnik - glinkę armeńską (Fullers Earth/Armenian Bole) znaną również pod nazwą Multani Mati. Mieszanka zawiera minerały oraz pielęgnujące składniki, które uaktywniają się w tej niezwykłej glince. Dzięki temu maseczka skutecznie usuwa z porów skóry brud i inne zanieczyszczenia. Mieszanka zawiera ekstrakty z drzewa sandałowego i z róży oraz skórkę pomarańczy, które są niezawodnymi środkami chłodzącymi i pomagają pielęgnować drobne dolegliwości skóry. Regularne stosowanie maseczki pomaga w kontrolowaniu wydzielania ze skóry tłuszczu utrzymując ją zdrową i promienną. Puder powinien być zmieszany z wodą, wodą różana lub mlekiem i wmasowany w skórę twarzy. To pobudza i odżywia skórę oraz pomaga składnikom wniknąć w wewnętrzną warstwę skóry. Cera staje się gładka, piękna i świeża."


Moje odczucia:


* trochę zrobiłam za rzadką i spływała mi z buzi, ale za kolejnym razem poradziłam sobie z konsystencją i było ok, po upływie kilku minut maska robi się bardziej gęsta,

* standardowo trzymałam 30 minut na buzi, chyba najbardziej nie lubię czekać, nie wiem co ze sobą zrobić, a czytać ciężko,

* dodałam do maseczkowego proszku troszkę miodu, soku z ogórka i kurkumy ( ehh nie lubię zmywać kurkumy, barwi mnie na żółto, chociaż gdy dodam cytrynę jest lepiej),

* po 30 minutach buzia jest promienna, a ja czuje się młodziej i nawet wyglądam młodziej ;p Skóra jest rozjaśniona, ukojona, oczyszczona. Dla mnie jest to efekt wow, nie nawilżyła może aż tak, bo nie dodałam mleka, ale i tak niesamowicie,

* taka maska działa na mnie lepiej niż ta z tubki i wiem co dobrego się w niej znajduje,

* jedyną wadą jest zmywanie kurkumy,ale nie jest to niemożliwe, niestety pranie ręcznika jest nieuniknione, tak samo jak bluzki, oczywiście nie każdy musi ją dodawać,

* nie wiem czy kiedykolwiek wrócę na stałe do drogeryjnych masek, gdyż nie dają takiego efektu jak prezentowana przeze mnie maska,podrasowana jest jeszcze lepsza :)

wtorek, 6 sierpnia 2013

Blondynka w Kambodży

Witam,

dziś o kolejnej przeczytanej przeze mnie książce z cyklu "Blondynka" Beaty Pawlikowskiej. Tym razem w moje łapki wpadła "Blondynka w Kambodży".



O czym pisze autorka zwiedzając to piękne miejsce?

* Mister Snake czyli rozdział o przerażającym spotkaniu z wężem, który okazał się być całkiem przyjazny.

* Łandula czyli o sytuacji biednych dzieci proszący przyjezdnych o jednego dolara.

* Mały wiatr czyli o znaczeniu imiona autorki książki w języku "tubylców".

* Smaki Kambodży:

- herbata z Lotosu

- smoczy owoc

- suszone ryby oraz..

- "Jackfruit, czyli owoc drzewa bochenkowego- największy owoc rosnący na drzewie. Może ważyć nawet 36 kg! Ma słodki, trochę gumowaty smak".

* Czwarty Harry Potter czyli o "tajemniczym" spotkaniu z miłym człowiekiem.

* O mieście zbudowanych na środku jeziora i spotkaniu z krokodylami.

* O polu ryżowym i pięknej legendzie nt ryżu.

Dobrze bawiłam się czytając,zachęcam do zapoznania się z książką mam nadzieje że zainteresowałam Was choćby troszkę samym opisem rozdziałów :)


Obrazek pochodzi ze strony lubimyczytac.pl

piątek, 2 sierpnia 2013

Biorę udział w zabawie ;p

Witam,
Biorę udział w rozdaniu oraz zabawie organizowanej na blogu: http://eko-swiat.blogspot.com. Pierwszy raz piszę notkę o rozdaniach zwykle tego nie robię ale ponieważ bardzo spodobała mi się zabawa na blogu postanowiłam zaprosić także Was.

Szczegóły zabawy tutaj:



http://eko-swiat.blogspot.com/2013/07/miesiac-z-kosmetykami-alterra.html

Jak czytamy chodzi o zabawę z kosmetykami Alterry, co tydzień przed cały miesiąc pojawiały się na blogu recenzje kosmetyków Alterra, a czytelnicy mają za zadanie utworzyć słowa na każda literę nazwy kosmetyków. Fajna sprawa gdyż zmusza nasze szare komórki do pracy ;p

Ale to nie koniec wspaniałości gdyż na blogu organizowane jest rozdanie z wspomnianymi powyżej kosmetykami. Udział może wziąć każdy kto jest obserwatorem bloga oraz google +.

Szczegóły tutaj:


http://eko-swiat.blogspot.com/2013/08/podsumowanie-miesiaca-alterra-ii-etap.html

Życzę miłej zabawy :)

wtorek, 30 lipca 2013

Zakupy

Witam,

dziś się pochwalę co ostatnio kupiłam ;p


Na allegro udało mi się nabyć naturalne szampony w pudrze po okazyjnej cenie 13,99 gdyż były już testowane. Nadal jednak zostało sporo do zużycia ;p Niestety przyszły do mnie troszkę wysypane,pogniecione. Zebrałam to co się wysypało.



W zestawie znajdowało się jeszcze naturalne masełko do ciała: Biała czekolada oraz shea- Organic Shop.



Zdjęcie masełka pochodzi ze strony: http://kalina-sklep.pl

Także na allegro kupiłam:





Maseczka Skin Tone up oraz mydło do włosów Sesa

Polecam sprzedawcę Indian Baazar, miły kontakt oraz szybka wysyłka na plus,opakowanie maski trochę się zgniotło choć było w foli bąbelkowej.

środa, 24 lipca 2013

Mój pierwszy raz


Witam,

dziś o moim pierwszym udanym razie z...

olejowaniem włosów ;p



Jest to naturalna metoda pielęgnacji włosów,wykorzystująca olej. Zawsze kojarzyłam mi się z Hinduskami i ich długimi włosami. Jak pamiętacie zmagam się z wypadającymi włosami i zawsze obawiałam się używania oleju.

Gdy kupiłam olej Himalaya czytając blogi włosomaniaczek,postanowiłam od razu wypróbować. Mając przetłuszczone brudne włosy, dodatkowo je jeszcze natłuściłam,co skończyło się wzmożonym wypadaniem. Od tamtego czasu dodawałam olej tylko do szamponu. Aż do teraz kiedy mama przywiozła mi dwa oleje: Amla Gold oraz Vatikę kokosowo-sezamową-migdałową. Oczywiście i tym razem postanowiłam od razu wypróbować, użyłam tego drugiego. Ale nie położyłam go na brudne włosy,najpierw je umyłam,troszkę oleju tylko na włosy, nie na skórę głowy. Okazało się że bardzo tego potrzebowały, wręcz wypiły olej i wyschły bardzoo szybko. Nie miałam mokrej,brudnej poduszki, bo wszystko zostało wciągnięte przez włosy. Rano nałożyłam odżywkę Alterry oraz wszystko zmyłam Facellem.

Moja malutka kolekcja:



Pierwszy,który kupiłam to Himalaya rewitalizujący olej do włosów. Jak widać używam go najczęściej ;p



Znalazłam go dzięki blogowi Blondregeneracja i jej wspaniałemu wpisowi nt. tego oleju:

http://blondregeneracja.blogspot.com/2012/08/himalaya-rewitalizujacy-olejek-do-wosow.html

Drugi to niedawno testowany Dabur Vatika:



Jak widać powyżej zawiera:

* olej kokosowy- nawilża włosy, wzmacnia włosy, pomaga w walce z wypadaniem

* olej sezamowy- reguluje pracę gruczołów łojowych,odżywia,

* olej migdałowy- który polecany jest dla włosów zniszczonych i matowych

*olej rzepakowy

* oliwę z oliwek

* rozmaryn


Trzeci jeszcze nie używany:



Zawiera:

* olej rzepakowy- który zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni włosa

* olej palmowy- ma działanie nawilżające, chroni przed szkodliwym działaniem promieni UV

* olej ze słodkich migdałów

* olej rozmarynowy

* ekstrakty z: liściokwiata garbnikowego oraz henny


Polecam także wpis nt. Błędów w olejowaniu: http://www.blondhaircare.com/2012/09/bedy-podczas-olejowania-wosow.html

Edit:
Chciałam Was poinformować,iż biorę udział w rozdaniu na blogu Na Wsi w Japonii. Nie mogłam wrzucić banera więc piszę tutaj.
Wszystkie szczegóły: http://nawsiwjaponii.blogspot.jp/p/kosmetyczna-rozdawajka.html

wtorek, 16 lipca 2013

Lipcowe włosy i cera

Witam,
dawno nie pisałam, miałam problemy z komputerem.

Dziś post o..
włosach,skórze głowy i cerze.



1. Podejście włosowe:

W tym miesiącu skończył mi się Babydream,nareszcie można by rzec. Używałam go od samego początku dbania o włosy,kiedy to dowiedziałam się, iż SLS-y to wielkie zło i trzeba ich unikać na co dzień, a stosować tylko do oczyszczania.
W tym miesiącu postanowiłam wypróbować inny zachwalany przez Blogosferę produkt.

A mowa o:



Babydream Fur Mama Wohlfuhl-Bad Płyn do Kąpieli

od Producenta:


Działa pielęgnacyjne i relaksująco. Balsam zawiera proteiny serwatkowe oraz duże ilości naturalnych olejów roślinnych o silnym działaniu nawilżającym. Produkt nie zawiera olejów mineralnych i silikonowych, barwników i substancji konserwujących. Produkt testowany dermatologicznie.

Skład:


Aqua, Glycine Soja (Soybean) Oil, Sorbitol, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Cocamidopropyl Hydroxysultaine, Parfum, Sodium Chloride, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glycerin, Whey Protein, Lactose, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Polyglyceryl - 10 Laurate, Polyglyceryl - 2 Laurate, Glyceryl Caprate, Xanthan Gum, Tocopherol, Citric Acid.

Moja opinia:


Cóż na początku zakochałam się w tym myjadle, ale niestety było to tylko zauroczenie, spowodowane tym iż ma zupełnie inny skład i "lepiej" działa na włosy. Tak,tak zero skołtunienia i nawilżone,śliczne,sypkie włosy. Więc czemu nie duże Love? Otóż z tego powodu że mam skórę głowy tłustą ze skłonnością do łupieżu. Po nim długo nie mogłam pozbyć się problemu: włosy przetłuszczały się niesamowicie i miałam ochote zdrapać wszystkie "łuski" łupieżu jakie miałam na głowie. Nie pomógł mi szampon kawowy Alterry, który miał oczyścić mi skórę głowy,niby coś tam zrobił, ale to nie było to.
Z pomocą przyszedł mi dopiero naturalny hinduski szampon w pudrze,który super oczyścił skórę głowy. Dodałam do niego trochę rozcieńczonego ziołami Facella( to już uzależnienie lol2),pod sam koniec zmywania- dzięki temu skalp nie jest zielony, wszystko ładnie schodzi. Dzis umyłam głowe po 4 dniach od szorowania skalpu i nie była aż tak przetłuszczona.

Postanowiłam Babydreamem Fur Mama zabezpieczać włosy przed skołtunieniem, a myć Facellem plus zioła plus olej Himalaya.Dzięki czemu mam nadzieję panować nad tłustą skórą głowy i łupieżem. Czas pokaże czy ten sposób da radę.

Babydream Fur Mama za to świetnie nadaje się do kąpieli stóp czy pod prysznic, nawilża skórę, jest po nim miękka i odżywiona. Bardzo mi się to podoba. Używam zawsze na zmęczone,obtarte przez buty stopy, dobry jest też po depilacji.

A co z wypadaniem? Cóż niestety wypadają tak samo złośliwie ;/



2.W tym miesiącu postanowiłam także zabezpieczyć włosy przed niekorzystnym wpływem słońca, co za tym idzie rozjaśnieniem i wysuszeniem moich już biednych skrzywdzonych włosów.


Dlatego używam:







Mam nadzieję że moje włosy dzięki temu specyfikowi nie rozjaśnią się drastycznie.

Raz w tygodniu używam Balsamu Joanny, bo boje się,iż co za dużo to nie zdrowo. Uwielbiam go,włosy są po nim sypkie,pachnące ciasteczkami, miękkie i delikatne. Czasem dodaje do niego trochę Biovaxa dla bezpieczeństwa, gdy wychodzę.

3. Cera:


Przez lenistwo długo męczyłam się z pryszczami,świecącą,przetłuszczająca się cerą. Z pomocą przyszła mi moja ukochana biała herbata z dodatkiem róży. jest to moje odkrycie wszech czasów,zawsze mnie ratuje i nawet okres nie jest mi straszny.
Przez te parę miesięcy przekonałam się,iż moja cera bardzo potrzebuje nawilżenia a nie wszechogarniającego oczyszczania.

Rano jest to Biedronkowy żel-krem,potem przecieram białą herbatą.
Ostatnio używam w ciągu dnia także kremu Ziaji wygranemu u Czarne Espresso.





Moja skóra nie jest jeszcze przyzwyczajona do kremu na dzień,gdy wychodzę używam tylko kremu z filtrem. Wydaje mi się trochę tłusta po zastosowaniu tego kremu. Jednak ładnie napięta oraz nie świecę się tak w strefie T, a cera jest nawilżona.Podoba mi sie że zawiera w składzie herbatę.

Wieczorem zaś oczyszczanie żelem-kremem Biedronkowym i czasem herbatą oraz krem Alterra.

Jak widzicie nadal szukam idealnego rozwiązania dla skóry głowy,włosów czy cery.

Wiem jedno następnym razem dzięki poradom Azjatyckiego Cukru postaram się włączyć więcej wit. C do mojej pielęgnacji i tu chyba postawie na suplement diety oraz maseczkę własnej roboty z sokiem cytrynowym.




http://www.beautyandmac.pl/2013/07/rozdanie.html

A coz można wygrać?


-Soap & Glory Face Soap and Clarity
-Soap & Glory Hand Food
-Soap & Glory Scrub Actually
-Soap & Glory Spray-On Body Moisturising Mist
-Soap & Glory One Heck of a Blot
-Alverde olejek
-Illamasqua rzęsy 016
-Lush mydło Honey I Washed The Kids
-Lush mydło Demon In The Dark
-Models Own Grape Juice
-Butter London Kerfuffle
-BarryM Waterproof Gel Eyeliner No. 5
-Lancome pomadka (wersja mini)
-Batiste suchy szampon 50ml
-Benefit Porefessional 7.5ml

Czyż nie wspaniałe nagrody? Ja biorę udział a Wy?
Welcome in my world..